Za trzy tygodnie slub...
To juz oficjalne denerwuje sie i to bardzo. Lista rzeczy do zrobienia ciagle dluga, a czasu coraz mniej. Ten tydzien byl bardzo produktywny. Wykonalam sporo telefonow i umowilam sie na kilka waznych spotkan. Zrobilam tylko jeden napis, bo drewna zabraklo. R. musi jeszcze obciac, wystrzepic i przybic do kolka. Ten napis bedzie stal przed wjazdem do ogrodu, gdzie bedzie nasze przyjecie weselne znaczy grill.
Jeszcze kilka waznych rzeczy sie wydarzylo w tym tygodniu. Kupilam sukienke i buty! Sukienki jeszcze nie pokaze, ale buty tak. Oto one.
Jestem sama zaskoczona ze zdecydowalam sie na taki kolor, ale z pomoca i rada moich ukochanych kolezanek (zainetersowani wiedza o kim mowie) wybralam wlasnie je. W takim samym kolorze chce miec kwiatka wpietego we wlosy. Ma byc piwonia, ale na Jersey nie jest gwarantowana, niestety. Zobaczymy co kwiaciarki beda mialy na ryneczku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz